odbierzcie Dzisiejszy Dzied Jak Podarunek cieszcie Si I Obierzcie Na Jutro Kierunek odwacie Si, Zróbcie Ten Krok podnie[cie Wzrok na Razie, Strzabka, Mówib Fokusmok aapi Chwile Ulotne Jak Ulotka ulotne Chwile Bapi Jak Fotka chwile Ulotne Chwytam jak Sygnab Satelita i Ta Rónica nie Kr Po Orbitach lecz Twardo Stpam Po Chodnikach
Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Życie nasze składa się z krótkich momentów Cudownych chwil czy przykrych incydentów Niczego nie przegapię Wszystkie je łapię Korzystam z talentu Przelewam go na papier Więc łapię chwile ulotne jak ulotka
Proszę nie traktować jak własne, są wspólne Mam tu na uwadze każdą moją dziwkę;d Byście nie żałowali bliskich spotkań z piwkiem Byście pierwszego dnia nowego roku Ani przez chwile nie mieli przytomnego wzroku. Byście leżeli zdrowych kilka godzin pod stołem Byście życia nie mieli następnego dnia w szkole.
?apI' chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile ?apI' jak fotka. Chwile ulotne chwytam Jak sygna? satelita I ta ró?nica Nie kr??? po orbitach Lecz twardo st'pam po chodnikach Chc? ?y? aktywnie nim wyci'gn? kopyta Jest pewna dewiza któr? znam Carpe diem Uznaj? j? ludzie, z którymi gram O tym wiem Z ka'dym dniem ?apI' chwile Ulotne jak motyle Na
Paktofonika - Chwile ulotne lyrics. Nie ufam nikomu Kocham tylko tych co na to zasłużyli Jeszcze nie szeleszczę kasą Tak jak klasą z winyli Więc nie przepuszczę żadnej chwili Gdyż żyję na kreskę W każdą chwilkę wbijam szpilkę Jak pineskę w deskę Życie jem jak Milkę Bowiem wiem że jestem lśnieniem I okamgnieniem Że będę wspomnieniem Za pozwoleniem, sprawdź to Zanim
508K subscribers in the Polska community. Społeczność dla piszących i czytających po polsku. English posts are welcome if tagged as English 🇬🇧.
. [Zwrotka 1] Nie ufam nikomu Kocham tylko tych, co na to zasłużyli Więc nie przepuszczę Żadnej chwili, żadnej chwili I wiem, że jestem lśnieniem I oka mgnieniem Że będę wspomnieniem I w ciągłym manifeście To widać w każdym geście Więc zauważcie to nareszcie [Refren] Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka [Zwrotka 2] Zanim schowasz dzień pod powiekami Powiedz co z twoimi niepozałatwianymi prawami Chwilę wciąż chwyta jak sygnał satelita I ta różnica, nie krążę po orbitach Łapię chwile słodziutkie choć krótkie Bezpowrotne i ulotne [Refren] Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka [Zwrotka 3] Pomiędzy oddechami Życie zalewa doznaniami i bodźcami I kilkanaście centymetrów Ponad chodnikami W niepamięć, każdy gest i każde zdanie 20 lat minęło jak jeden dzień Przed sobą cały świat, cały życia szmat Polowania, chwile się nie dłuży, się nie nuży [Refren] Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka Łapię chwile ulotne jak ulotka Ulotne chwile łapię jak fotka
Wczoraj czas cofnął się dla mnie o jakieś 8 lat. Wszystko to za sprawą E. która opowiedziała mi o „profesjonalnym” wywiadzie z bogami okresu pacholęctwa mojej młodości. Włączyłem „Kinematografie” i od razu przypomniałem sobie swój pierwszy kontakt z Paktofoniką. Płytę PFK kupiłem przez przypadek pożyczyłem koledze „Devil’s Night” D12, a odzyskałem tylko pieniądze bo płyta się rozpłynęła. Gdy pojechałem odkupić D12 okazało się, że już nie ma, ale sprzedawca zaproponował mi płytę jakiejś nieznanej formacji. Pierwszy , ale nie ostatni, raz kupiłem płytę bo miała fajną okładkę:) Pamiętam jak dziś, grudniowe popołudnie, za oknem śnieg i dźwięk włączanego kinematografu, za chwile głęboki głos Fokusa wyjaśniający czym jest Paktofonika i już mnie kupili. Jeszcze tego samego wieczora wysłuchałem tej płyty 3 razy, a po tygodniu znałem wszystkie teksty na pamięć. Wczoraj przypomniało mi się to wszystko; i te pojedynki z Dźwiedziem na znajomość tekstów PFK, i te zmiany motta życiowego, z buńczucznego „Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili / Pokaż że się mylili / Nie czekaj ani chwili dłużej / Życie to nie zawsze droga na niej róże”. Przez depresyjne „Witam Cię dniu z poziomu fotela / Z wnętrzy M3 / Witam cię, dniu niewdzięczny / Tu po tej drugiej złej stronie tęczy / Witam bez kwiatów naręczy / Bez zastrzeżeń / Dzień, który przede mną piętrzy, jeszcze większy cień nad światem wewnętrzny”. Aż po późniejsze „Nie ufam nikomu / Kocham tylko tych co na to zasłużyli”. Pamiętam słowa T. „To tylko moda, za rok nie będziesz o tym pamiętał”. Często mówiąc te słowa miał rację, ale w tym przypadku bardzo się pomylił. Bo Paktofonika to nie jest zwykły zespół: właśnie trwają prace do filmu o PFK, Paktofonika „Ostatni Koncert” była pierwszym Hip Hopowym DVD. Pozostają kultowi dla fanów Hip Hopu w Polsce, choć nagrali zaledwie 2 płyty (nie licząc dwóch EP-ek). Dla mnie ta płyta ważna jest jeszcze z jednego powodu, chcąc zaimponować E. zaśpiewałem na karaoke „jESTEM bOGIEM”, wtedy nie wiedziałem jeszcze, jak bardzo nie lubi Hip Hopu… Ale cel osiągnąłem:)…
Wierzę w to, że książki mają moc. Że trafiają w nasze ręce w odpowiednim momencie, by coś nam uświadomić, zwrócić na coś naszą uwagę. Oczywiście nie zawsze tak się dzieje, jest bowiem cała masa książek zupełnie nieistotnych. Ale jeśli trafisz na „TĘ” właściwą, po prostu to czujesz. Tak było ze mną i z „Zorkownią”. Nie była to łatwa lektura. Czytałam ją prawie miesiąc, czasem odkładając na kilka dni, ale śmiało mogę ją nazwać lekturą mądrą i „życiową”. Taką, która na długo zapada w pamięć. „Zorkownia” to zapiski z życia w hospicjum. Prowadzi je Agnieszka Kaluga, pracująca tam wolontariuszka, która w krótkich opowiadaniach-obrazkach przedstawia nam swoich kolejnych pacjentów. Każdemu z nich poświęca stronę, maksymalnie kilka. Jestem pewna, że chciałaby poświęcić więcej, ale w hospicyjnym życiu jest to nierealne. Czas odliczany jest tu bowiem zupełnie inaczej niż „na zewnątrz”. Bardziej dniami niż latami… Wolontariusz jest dla pacjentów kimś w rodzaju przyjaciela od rzeczy ostatnich. Ostatniego słowa, ostatniej rozmowy, ostatniego papierosa. Bardzo spodobało mi się to, że Agnieszka Kaluga niczego nie oceniała. Ani relacji umierającego z rodziną, ani wielu fizycznych aspektów śmiertelnych chorób (dla niej odleżyny to po prostu „niepiękny widok”). To, co zauważyłam od razu, to wyjątkowo „lekkie pióro” autorki. Opisuje hospicyjny świat bardzo klimatycznie (trochę jak Éric Emmanuel Schmitt), czasem urywa zdania, czasem wplata w tekst wiersze Szymborskiej. Spośród wszystkich przedstawionych przez nią historii, chyba najbardziej wzruszyła mnie historia Gosi, młodej umierającej na raka matki, która ostatkiem sił pisze list do swojej małej córki Weroniki. Zapamiętałam też chorego Joachima, dla którego autorka nazrywała kwitnącej koniczyny. I Czesia, którego przez cztery godziny trzymała za rękę, kiedy rozpaczał po śmierci żony. Śmierć, śmiertelne choroby, utrata władzy nad własnym ciałem to tematy pojawiające się w książce nieustannie. Co ważne, Agnieszce Kaludze udaje się o nich pisać w piękny, trochę impresjonistyczny sposób, a jednocześnie unikać nadmiernego patetyzmu. Dlatego polecając jej książkę, postaram się też zakończyć niepatetycznie. Napiszę tylko, że warto ją przeczytać, by uświadomić sobie, jak wiele nieszczęść jest na świecie. I zwyczajnie docenić to, co się ma. Cytaty: „Nic do stracenia, gdy wszystko do stracenia”. „Najważniejsza jest obecność”. „Obiecuję, że dam sobie radę, że nie utonę. Tylko miłość daje tę siłę, tę pewność”. „Goni mnie dzień, goni mnie życie”. „Tyle można zrobić. Tyle jeszcze można zrobić. W głowie kiełkuje kolejny pomysł” „Ktoś mi bliski powiedział, że rzeczy mają tendencję do układania się”. „Niewiele rzeczy da się zaplanować. Niewiele ważnych”. „Tu i teraz, życie takie, jakie jest”. Tytuł: „Zorkownia” Autor: Agnieszka Kaluga Wydawnictwo: Znak Data wydania: 17 lutego 2014 Ilość stron: 288 Moja ocena: 9/10
Chwile ulotne jak ulotka Katarzyna Groniec. Jakiś czas temu miałam okazje być na jej koncercie. Nie, okazja to złe słowo. Miałam zaszczyt uczestniczyć w niesamowitym widowisku z tą właśnie artystką w roli deskach sceny domu kultury w jednym z mazurskich miasteczek występująca boso Groniec raz po raz zachwycała zgromadzoną, zresztą wcale nie tak licznie, jak można było się spodziewać, publiczność. Pierwszy utwór- chwila, którą mogłam wykorzystać na zrobienie kilku zdjęć. Później takiej możliwości nie było. I słusznie, bo pochłonięta fotografowaniem mogłabym przegapić coś ważnego. A tak, wróciłam na swoje miejsce na balkonie we właściwym czasie. To, że spadłam z dwóch schodków nie mogło popsuć mi był nadzwyczajny. Groniec zabłysnęła mistrzowskim aktorstwem. Śpiewając, recytując wprawiała mnie w osłupienie. Łzy wzruszenia, śmiech, istna huśtawka emocji. Trudno słowami wyrazić to, co działo się na tej niewielkiej sali. To się po prostu przeżywało. Każdy z uczestników spektaklu odbierał wszystko na swój sposób. Piękny wieczór. To było jedno z takich wydarzeń, po których przez jakiś czas nie ma się potrzeby ani ochoty rozmawiać. By trwało jak najdłużej.
25 maja 2014 roku, godz. 00:14 0,0°C 24 stycznia 2010 roku, godz. 19:12 0,1°C 14 kwietnia 2010 roku, godz. 12:09 40,3°C 30 czerwca 2010 roku, godz. 18:12 23,3°C 18 lipca 2010 roku, godz. 14:09 110,3°C 25 września 2010 roku, godz. 00:12 162,7°C 21 lutego 2011 roku, godz. 11:11 16,4°C 8 maja 2013 roku, godz. 18:30 8,6°C 22 września 2013 roku, godz. 00:57 20,7°C 11 listopada 2013 roku, godz. 22:02 5,1°C 23 września 2014 roku, godz. 22:31 53,2°C 7 kwietnia 2015 roku, godz. 11:46 10,1°C 9 października 2015 roku, godz. 20:40 6,3°C 15 października 2016 roku, godz. 16:30 5,3°C 5 listopada 2021 roku, godz. 14:03 53,7°C Wyszukiwarka Gdyby tylko owoc Twoich przemyśleń zechciał się skrystalizować w postaci aforyzmu, wiersza, opowiadania lub felietonu, pisz. W przeciwnym razie godnie milcz.
chwile ulotne jak ulotka tekst